środa, 4 lutego 2015

Historia moich świnek

Dzisiaj taki dosyć nietypowy post, pewnie dzisiaj będzie jeszcze jeden informacyjny. Przepraszam, że tak unikam tych zabaw ze świnkami, ale szukam inspiracji. Chcę, żeby post był naprawdę dopracowany, czyli będą tam też moje pomysły, więc musicie jeszcze trochę poczekać.
Nikt jeszcze na Blogerze nie wie, że kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy miałam 4 lata była sobie peruwianka, Pusia. Niestety nikt już jej prawie nie pamięta. Dlatego zaczynam historię drugiej najwspanialszej świnki na świecie, Tosi. Zapraszam do rozwinięcia.

Musicie wiedzieć, że mimo, że Tosi nie ma od 27 marca 2014 roku, nadal trochę ciężko mi o niej pisać, ale chcę się tym z Wami podzielić.

TOSIA
Kupiona została w tym samym zoologicznym, co Tola i Ada, w sierpniu 2008 roku. To świnka mojej siostry. Tata zabrał ją i mnie przy okazji samochodem ,,bo musi pojechać do klienta". Oczywiście to było kłamstwo. A szkoda, że nie widziałam miny mojej siostry, kiedy weszliśmy do zoologicznego.
Opowiadała mi, że jak tylko weszła, to zauroczyła się Tosią i nie widziała żadnej innej. Siedziała tam, w kącie i przyglądała się wszystkiemu, malutka wielkości normalnej pięści.
W klatce siedziała około 3 dni. Moja siostra nie umiała do końca wziąć ją pod brzuszek, więc wyciągnęła do niej ręce. I wskoczyła.
Po paru tygodniach Tosia bardzo przywiązała się do Weroniki. I tak minęło parę lat. W szczęściu i zaufaniu. Ja niestety byłam zbyt mała, by dostrzec, jak wspaniałą świnką jest Tosia.

W wakacje 2013 roku zaczęłam opiekować się Tosią. Oczywiście moja siostra też to robiła, miała jednak trochę za mało czasu, gdyż była w 1 liceum i musiała się bardzo dużo uczyć. Ja również zaczęłam przywiązywać się do świnki. Siadałam z nią i czytałam.

I wtedy już zaczęło się komplikować. Tosia zaczęła mieć lekkie problemy ze zdrowiem, zaczęło się od małych, powiązanych ze sobą kupek. Zaczęła je robić coraz gorsze i były zmartwienia. Poszliśmy do weterynarza. Guz. Oczywiście zaczęliśmy walczyć i do marca 2014 roku było coraz gorzej.

[*]
TOLA
I już weselsza historia. Od paru miesięcy zawsze kiedy chodziliśmy do centrum handlowego, namawiałam rodziców, żebyśmy poszli do zoologicznego. Pewnego dnia, z powodu, że Tosia potrzebowała towarzystwa. Rodzice zabrali mnie do centrum, żeby ,,poszukać jakichś ubrań". I zabrali mnie w ten sposób do zoologicznego. I tak się przyglądam świnkom, wyobrażając sobie, że którąś kupuję i tak słyszę mamę: ,,Jaką świnkę byś chciała?". A ja, zupełnie nieogarnięta odpowiedziałam, że białą rozetkę. I nie była na sprzedaż, co uświadomiła mi mama. Nie widziałam innej tak ładnej świnki. I wtedy mama pokazała mi Tolę. Nie byłam nią zachwycona, w końcu zawsze marzyłam o rozetce! A Tola nie była świnką moich marzeń. Kiedy sprzedawczyni ją wyjęła, z każdą minutą po prostu się w niej zakochiwałam.
Kiedy jechaliśmy samochodem, zastanawialiśmy się nad imieniem. Upierałam się, że Tusia, Tusia, Tusia! Ale w końcu już była Tosia, po co zmieniać tylko jedną literkę. I wpadłam na Tolę, ale mi jakoś nie pasowała. I mama też wpadła na to imię. Więc tak zostało.
Pod koniec jazdy zostałam ochrzczona, Tolka mi nasikała przez pudełko :D. Była taka przerażona, aż mi się jej żal zrobiło.
Nie chciałam nawet obiadu jest z podekscytowania. Wreszcie spełniło się moje marzenie.

Tak sobie teraz z Adzią żyje moja Tola, która kocha się przytulać do mnie, ale do Ady nie, już by chyba wolała spać na podłodze, niż się przytulić do Ady.

ADA
Teraz czas na ostatnią jak na razie świnkę. Ma chyba 11 miesięcy. I jest jedną wielką kluską.
Tosia zniknęła, a Tola zaczęła być samotna. Chętniej się do mnie przytulała, więc brałam ją częściej, widziałam, że dziewczyna chce mieć koleżankę, więc dwa dni później objechaliśmy dwa sklepy zoologiczne, a Ada została zakupiona w dokładnie tym samym, co Tola i Tosia. Niestety nie było niespodzianki.
Był wielki dylemat, którą z dwóch świnek wybrać. Była ciemniejsza i była jaśniejsza Ada. I w końcu wybór padł na Adzię.
Ada jest naprawdę bardzo ciekawską świnką, również towarzyską. Kiedy ktoś obcy do niej podejdzie, potrafi powąchać i dać się pogłaskać.
Wybredną świnią nie jest, już pierwszego dnia po trzech, czterech godzinach wyszła z ukrycia i zaczęła próbować wszystkiego: kolby, karmy, siana... Po jakimś czasie nauczyła się również pić z poidełka, chociaż troszeczkę jej to zajęło.

Podobał Wam się post? W KOMENTARZACH PISZCIE HISTORIE WŁASNYCH ŚWINIAKÓW!

5 komentarzy:

  1. Ha ja wiem, że miałaś peruwiankę ! Wspominałaś mi ;)Współczuje Ci twojej zmarłej. To przykre, że po tylu latach ulubiony gryzoń odchodzi...
    A reszta piękna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę fajny blog, chociaż zobaczyłam tylko tego posta xd Świnki urocze i współczuję ;( Tosia napewno była cudowna aż mi się łezka w oku zakręciła ;( Wszystkie "panie" cudowne i śliczniusie
    zapraszam do mnie i do mojego "pana":
    http://prosiaczkowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) A jutro na pewno zajrzę na Twojego bloga.
      / Tola

      Usuń
  3. Fajna notka. Współczuję Ci z powodu Tosi :'(. A dlaczego o Adzie tak mało piszesz?

    OdpowiedzUsuń
  4. 37 year-old VP Quality Control Ambur Borghese, hailing from Le Gardeur enjoys watching movies like "Truman Show, The" and Sculpting. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Expedition. przeczytaj ten artykul

    OdpowiedzUsuń